Ustawiczny smród w 30-letnim domku "Bieszczady".

Techniczne aspekty zwalczania korozji biologicznej
Post Reply
waltur
Posts: 1
Joined: Tue 16 Feb, 2010

Ustawiczny smród w 30-letnim domku "Bieszczady".

Post by waltur » Tue 16 Feb, 2010

Nabyliśmy działkę rekreacyjną z domkiem drewnianym typu Bieszczady, producent Stolbud, roku budowy 1980.
Początkowo denerwowały nas niemiłe zapachy, które miały rzekomo ustąpić po wywietrzeniu. W międzyczasie stwierdziłem, że ich źródłem mogą być niewentylowane przestrzenie pomiędzy dachem a sufitem (kardynalny błąd producenta!). Wykonałem duże otwory (średnicy 30 cm) w ścianach modułowych podpór dachu (płyta warstwowa na ściankach, płyta wiórowa pod spodem dachu) i zainstalowałem wywietrzniki w ścianach szczytowych domku. Minął rok - trochę pomogło, zapach jest na niższym poziomie. Jednak przedmioty plastikowe (torby foliowe, skrzynki na narzędzia, ubrania z polaru itp.) absorbują jakich straszny fetor, którego nie sposób wywietrzyć nawet przez kilka miesięcy. Ubrania sztuczne nawet po praniu śmierdzą. Z tworzyw naturalnych (wełna, bawełna) zapach się wietrzy, a po praniu znika. Herbata w torebkach, po kilkutygodniowym przetrzymywaniu w domku nie nadaje się do użycia. Trudno opisać zapach, ale jest to jakiś gryzący, chemiczny i wyraźny smród. Nie mam pojęcia jak zlokalizować jego źródło. Podejrzenie padło na Xylamit, jednak nie sposób zbadać, czy mogły nim być impregnowane tylko elementy dachu czy też wszystkie elementy łącznie ze ścianami (elementy modułowe obite boazerią). Jak to zbadać? Ewentualna wymiana dachu, łącznie z konstrukcją jest jeszcze do pomyślenia (choć to duży koszt, domek ma ok. 70 m2 w obrysie) wymiana wszystkiego to budowa nowego domku (+ rozbiórka dotychczasowego). Żyć się z tym nie da. Czy ktoś ma pomysł co z tym zrobić?


Post Reply

Return to “Zwalczanie korozji biologicznej w budynkach istniejących”